Właśnie wróciliśmy z Barcelo Varadero.
Byliśmy tam na dwa tygodnie. Nie jesteśmy wymagający i nie nastawialiśmy się na luksusy w 3* hotelu, ale to co zastaliśmy to była porażka.
Zdecydowanie odradzam ten hotel. Pierwsze dwa dni chciało mi się płakać, że musimy jeszcze wytrzymać dwa tygodnie, potem jakoś się z tym pogodziłam i daliśmy radę.
Zacznę po kolei:
- Obsługa w recepcji najpierw zajmuje się sobą zamiast gośćmi. Jeśli przylecicie przed godz 14tą, trzeba z walizkami czekać w recepcji aż dostanie się pokój, przed 14-tą nie przydzielają pokoi. Nikt z obsługi ani trochę nie mówi po polsku - trzeba więc koniecznie znać jakiś inny język.
Przy meldowaniu się, dostajecie ankietę do wypełnienia - w obcym języku. Trzeba podać swoje dane, powypełniać różne dziwne pola - nie wiadomo które bo Pani tego nie wyjaśnia. Potem jest przydzielany pokój i zakładane opaski. Do pokoju nie można wejść przed 14-tą.
Na recepcji pracuje kilka osób, ale gdy stoi duża kolejka klientów, najpierw kończą rozmowy między sobą, zajmują się sobą, telefonami i innymi pierdołami a ty masz stać i czekać. Czułam się źle traktowana - jak w sklepie, gdy trzeba poczekać aż Pani skończy pogawędkę z koleżanką i cię obsłuży.
- Pokoje nie są kiepskie AŻ tak. Da się w nich wytrzymać. Łazienka w apartamencie jest klaustrofobiczna, bardzo zniszczona. Jest jeden mały wieszak i mini półeczka - reszte rzeczy trzeba sobie trzymać na podłodze. Suszarki nie ma. Problem w trzymaniu w łazience rzeczy stanowi fakt, że w wannie są za krótkie zasłony i woda leje się gdy bierzesz prysznic na podłogę i zalewa wszystko. To technicznie trudne żeby wziąć prysznic i nie zamoczyć połowy podłogi.
Wszędzie kafelki, duże i brzydkie.
Szafa w sypialni tak bardzo śmierdziała wilgocią, że nie trzymaliśmy w niej rzeczy bo śmierdziały. Szafa jest duża i bardzo wysoka - na tyle, że z jej części nie da się korzystać. Wszystko strasznie śmierdziało stęchlizną.
Klima w pokoju jest umiejscowiona jedynie w salonie (!) więc jej idea jest bez sensu.
Cały hotel jest bardzo ale to bardzo głośny. Winda hałasuje, walizki ludzi wyjeżdżających np o 5 rano nie dają spać a hałasy ludzi szczególnie. Drzwi do pokoju są cienkie i wszystko słychać, hałasy strasznie się noszą. Przed dwa tygodnie nie zdarzyła się noc którą byśmy spokojnie przespali bo wszędzie hałas. Za dnia jeszcze gorzej - każdy głos słychac donośnie w sypialni bo są umieszczone z oknami na korytarz.
- Jedzenie jest naprawdę straszne. To było najgorzej nam znieść bo kupiliśmy all inclusive i przez kilka dni bywało tak, że ani śniadania ani obiadu ani kolacji nie dało się zjeść (naprawdę nie jesteśmy wymagający).
Na śniadanie surowa jajecznica, niedosmażone jajka na twardo z surowymi białkami. Smażone plastry szynki, zawsze frytki, kiełbaski obrzydliwe - naprawdę niezjadliwe, fasola. Nic nie jest doprawione bo oni nie przyprawiają jedzenia. niektórych potraw nie da się już poprawić, sa niezjadliwe.
Na obiady zawsze frytki - jedne z serem i szynką, drugie bez ; ryba lub mięso (niedoprawione) same lub w niedoprawionym sosie, jakieś warzywa gotowane. Jest tak, że kucharka przy tobie smaży mięso lub rybę - np filet, ale rzuca na ruszt nieprzyprawione w żaden sposób mięso i podaje czerwonawe, surowe. Czasami podawane były kości - dosłownie jak dla psów. Udka z kurczaka, które były rozgotowane tak, że mięso odpadło i nie zostało podane, rzucali kości z odrobiną mięsa. Porażka. Jedzenie było fatalne.
Tylko czasami dało się coś zjeść.
Najadaliśmy się w snack barze bo tam gotował ktoś inny i wszystko było smaczne na szwedzkim stole.
- Bardzo bogaty wybór alkoholi. Na barze stoi kilkanaście lub kilkadziesiąt butelek różnych trunków, ciągle dostawianych i uzupełnianych. Drinki robi się samemu. Trzy rodzaje wina, świetne piwo, woda i automaty z kawą i herbatą (nie polecam bo leci z nich prawie sama woda niestety).
- Fajne animacje - hotel ma swoich animatorów, cały dzień konkursy (strzelanie, łuk, kręgle i inne), mini disco, pokazy ptaków, tańców, iluzji itp.
Animatorzy mili, przyjaźni - naprawdę widać że są po to aby było miło, nie było nudno, zwłaszcza wieczorami.
- Basenów sporo - jest ratownik, są wszędzie drabinki itp, ale są strasznie zimne. Nikt się prawie nie kąpał - podgrzewany zimą basen to mit i nikt nie potrafił wyjaśnić czy i który jest podgrzany. Codziennie czyszczone. Jacuzzi płatne 6 euro/pół godz - ale okupowała go chmara dzieci bo to jedyne ciepłe miejsce a jak ktoś chciał skorzystać to rodzice robili bojkot i awanturowali się. Leżaki pozajmowane z słonecznych punktach od samego rana zawsze przez te same osoby. Widoki lipne. My mieliśmy pokój na plac zabaw - strasznie było
Hotel dostaje wielki minus za całokształt - nazywaliśmy go Barcelo Ścierwadero