Może niewiele ale można znaleźć restauracje polskojęzyczne, biura wycieczkowe także. Wystarczy korzystać z nich w szczególności a konkurencja zauważy w czym ma braki. Ale my Polacy niestety udajemy bardzo często światowców i próbujemy przymilać się językiem angielskim, który niestety bardzo często znamy tyle co własne plecy. Po co więc takie wygłupy? Ja nie znam żadnego obcego języka a troszkę już pojeździłem tu i tam. Wyznaję zasadę, że biznes "robiący" w usługach a taką jest turystyka powinien się bardziej starać i uczyć języków niż ja turysta. To oni chcą zarabiać na mnie a nie odwrotnie. Szanujmy sami siebie a coś zacznie się zmieniać.
Ostatnio w Szkocji w restauracji podszedł "Oryginalny"
Anglik-kelner i budyniuje do mnie swoje kiśle.
A ja pytam go tak: Czy może po polsku coś byś powiedział? A on tylko: Poland, ok i wywinął się na pięcie. Za chwilkę przychodzi bardzo miła uśmiechnięta rodaczka z Olsztyna. Notabene menedżerka całej knajpy. Zostaliśmy obsłużeni niemal po pańsku.
Ludzie naprawdę można, tylko nie trzeba zawsze i na każdym kroku udawać anglika kiedy się jest Polakiem. To się nigdy nie uda